Trzeci rok w Zurychu

„Zrobić ci cappuccino?” – To pierwsze słowa, które usłyszałam od koleżanki kiedy zjawiłam się na porannej zmianie. Był sierpień zeszłego roku, a ja rozpoczynałam nową pracę w przyhotelowej kawiarni, w centrum Zurychu. „Chodź, wypijemy na zewnątrz” – koleżanka skinęła głową w stronę drzwi. – „Normalnie nie możemy tak robić, ale my jesteśmy nienormalni, więc nam […]

Czytaj dalej

Mój mały świat Niederdorf – o radości z poczucia przynależności

Mój mały świat Niederdorf. Od niedawna przyodziany w budki ze świątecznymi drobiazgami. Przystaję przy jednej z nich. Rozmawiam z handlarzem. Nie potrafię się zdecydować na zakup. Przemyślę to sobie jeszcze w domu i w razie czego wrócę. – Jesteś tu codziennie? – Pytam. – Jestem – uśmiecha się handlarz. – A ty? Mijam mężczyznę w […]

Czytaj dalej

Szwajcarski kraj i jego naj

Lubię sobie czasem pomyśleć, że coś jest naj. Nawet jeśli te naj są ruchome. To znaczy, dzisiaj naj jest naj, a jutro naj przestaje być naj i zamiast naj pojawia się naj. A następnego dnia kolejne naj znika i zjawia się naj. Nowe naj, które znów za jakiś czas ustąpi miejsca naj. Ale nie wszystkie […]

Czytaj dalej

Drugi rok w Zurychu

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Był czerwiec. W ogrodzie starego, drewnianego domu w jednej z wiosek pod Zurychem świętowaliśmy urodziny mojej znajomej. Ktoś pił, ktoś jadł, ktoś grał na gitarze. Wszyscy śpiewaliśmy, a potem wylądowaliśmy na łące i tańczyliśmy rumuńskie tańce ludowe. Zaczynało się lato. Na urodzinach było dużo przyjezdnych osób. Między innymi dwie dziewczyny […]

Czytaj dalej

Zurych: Friedhof Sihlfeld

Wiosną zakwitły magnolie. I nigdzie nie wyglądały tak pięknie, jak na cmentarzu Sihlfeld. Tej niedzieli zatrzymałam się wśród drzew. – Dobrze się robi zdjęcia? – Usłyszałam nagle za sobą. Zagadał do mnie starszy pan. Zaczęliśmy rozmawiać o magnoliach i wszystkim dookoła. – To jest bardzo przyjemny cmentarz – stwierdził. Przyznałam mu rację. – Tu leżą […]

Czytaj dalej

Mój pierwszy dzień w Szwajcarii

Mój pierwszy dzień w Szwajcarii uśmiechał się do mnie tak jak ja uśmiecham się do Was na powyższej fotografii. Ale zacznijmy od początku… Pamiętam, jakby to było wczoraj. Wysiadłam na dworcu w Zurychu, całkiem rześka, jak na dwadzieścia dwie godziny spędzone w autobusie. Przyjechałam za wcześnie, byliśmy umówieni na 12.30. Usiadłam na chodniku przy parkingu, […]

Czytaj dalej

O zimie, czyli o nawiązywaniu znajomości w Zurychu

Jak żyje się w Zurychu? Słyszę często pytanie. Inaczej, odpowiadam. Inaczej żyje się tu wiosną, latem, czy jesienią, inaczej zimą. Szczególnie zimą. Bo wtedy gdzieś w duchu miasto hibernuje i myśli stają się cięższe. Pamiętam, jak pewnego chłodnego wieczoru, będąc jeszcze au pair, rozmawiałam z hostami (również jak ja, przyjezdnymi Francuzami) o mojej przyszłości w […]

Czytaj dalej

Rok w Zurychu

Pamiętam, jak dziś. Był czerwiec, tuż przed północą. Usiłowałam zasnąć. Wyspać się przed egzaminem z literatury szwedzkiej, który miałam napisać za kilka godzin. Kończyłam studia, kończyłam kolejny etap w życiu. Myślami byłam już w następnym. Wiedziałam, że znów wyjadę w nieznane. Na jakiś czas. Kierunek: Szwecja. Kraina opowieści, marzeń i dzieciństwa. Przynajmniej w moich oczach. […]

Czytaj dalej

Nad brzegami Limmatu II

Uwielbiam SSD. Spontaniczne Spacery Donikąd. Po miastach, wioskach, łąkach i lasach. Absolutnie wszędzie. Uwielbiam też wiosnę. W tym roku postanawiam celebrować ją na całego. I żaden ptasi śpiew, i żadne drzewo, i żaden kwiat, i żaden pąk – tak, nawet pąk! – nie ujdzie moim oczom. Strzeżcie się zatem ptaki, drzewa, pąki i kwiaty, albowiem […]

Czytaj dalej

Zurych Letten: nad brzegami Limmatu

To już chyba staje się tradycją, że we wtorki, kiedy w ciągu dnia mam więcej czasu dla siebie, wybieram się na Zürich Hardbrücke. Nie powiem, co mnie tam przede wszystkim ciągnie. Albo dobrze, powiem. Mieści się tam Heilsarmee Brockenhaus, czyli Second-hand Armii Zbawienia pełen książek, ubrań, winyli i czego jeszcze dusza zapragnie. Jego odkrycie może […]

Czytaj dalej